Wczytuję mapę...

Kontener – spotkanie z Markiem Bieńczykiem

Data i godzina wydarzenia
13/11/2019, godz. 18:00

Lokalizacja
Biblioteka Główna - Sala konferencyjna

Kategoria
Spotkanie

Kontener – spotkanie z Markiem Bieńczykiem

17. Opolska Jesień Literacka 

Kontener – spotkanie z Markiem Bieńczykiem
Prowadzenie: Bartosz Suwiński
13 XI 2019 | 18:00
Sala Konferencyjna MBP, ul. Minorytów 4

wstęp wolny 

 

Najpierw był pomysł, by napisać książkę o oddechu. O zadyszce od natłoku zdarzeń, o nerwowym, a może smogowym kaszlu. Tez o miarowym oddychaniu. W końcu o sztucznym oddychaniu, wstrzymywaniu oddechu, o ostatnim tchnieniu. Czy w to miejsce powstała książka o pamięci? O podróży? Uciekaniu od siebie, przez Kanadę i podwarszawski las? O pożegnaniach? Czy może jednak o oddechu? Czyli o tym, jak niewiele oddziela nas od nieistnienia. W swojej najbardziej osobistej i być może najwspanialszej książce Marek Bieńczyk dochodzi do literackiej perfekcji. „Zarówno gdy pisze o Canettim, Faulknerze czy Camusie, jak i wtedy, gdy przywołuje po imieniu bliskie mu osoby. Bo do „Kontenera” włożył autor to, co mu najbliższe. To, czym żył, ale oddaliło się, zniknęło, i to, czym nadal żyje i się zachwyca.

Udało się Bieńczykowi wszystkie te zdarzenia, osoby, myśli, uczucia powiązać najdelikatniejszymi nićmi. Udało mu się nazywać najtrudniejsze rzeczy najprostszymi słowami, „zacieśnić mówienie tak, aż zostanie nic, słowo widmo”. I stworzył książkę pełną życia, bo „Kontener” oświetla, prześwietla nasze zmysły: smak, zapach, dotyk, spojrzenie. Zarazem nadzwyczajna książkę ponad tym życiem zawieszona. Jak powietrze.

 

 

Marek Bieńczyk – pisarz i eseista wyczulony na muzykę frazy, niuanse stylu, detale myśli. Najbardziej francuski z polskich autorów. Słynący z dobrego gustu i smaku, z głębokiej erudycji i nonszalanckiej wyobraźni. Bywa skryty, z dużymi inklinacjami do melancholii, umiłowania swobodnych dryfów myśli, nie zorientowanych na określone cele. Tłumacz, arystokrata polszczyzny, doceniający niebanalne bukiety, nieoczywiste metafory, urodę dobrze skrojonego wersu.  Zderza dalekie konstelacje. Szuka wsparcia dla bezdomnych słów, bada granicę języka. Czarny człowiek, którego zna, ma oczy Dürera.