Wczytuję mapę...

Afazja polska – spotkanie z Przemysławem Dakowiczem

Data i godzina wydarzenia
09/10/2017, godz. 17:30

Lokalizacja
Biblioteka Główna - Sala konferencyjna

Kategoria
Spotkanie

Afazja polska - spotkanie z Przemysławem Dakowiczem

HISTORIA SILNA KOBIETAMI
Afazja polska
– spotkanie z Przemysławem Dakowiczem
Prowadzenie: Bartosz Suwiński
9 października 2017 (poniedziałek), godz. 17:30
Sala Konferencyjna MBP, ul. Minorytów 4
wstęp wolny

 

Afazja polska jest próbą zmierzenia się z nieopowiedzianą lub słabo znaną historią XX wieku. Przez przeszło cztery dekady PRL-u kształtowana była fałszywa i niepełna wizja polskiej rzeczywistości, spreparowana tak, by służyła interesom innych. Polska po komunizmie przypomina człowieka, który w wyniku ciężkiej choroby lub traumatycznych doświadczeń utracił zdolność mówienia, zamknął się w sobie i nie potrafi uwolnić się od tragicznych wspomnień.

Przemysław Dakowicz próbuje opowiedzieć dzieje polskiej afazji — poczynając od roku 1939. Reflektorem punktowym oświetla czyny i motywacje, wskazuje sceny symboliczne, rekonstruuje fakty mające wpływ na nasze postrzeganie historii i rozumienie kultury. Zależy mu na tym, by zbliżyć się do odpowiedzi na pytanie, jacy dziś jesteśmy i co sprawiło, że właśnie tacy się staliśmy.

Książka otrzymała Nagrodę Literacką „Skrzydła Dedala” przyznawaną przez Bibliotekę Narodową.

Przemysław Dakowicz – urodzony w 1977 r. w Nowym Sączu. Poeta, krytyk literacki, historyk literatury; doktor nauk humanistycznych; adiunkt w Katedrze Literatury i Tradycji Romantyzmu Uniwersytetu Łódzkiego; stały współpracownik dwumiesięcznika literackiego „Topos”.

Wydał liczne zbiory wierszy oraz książki, m.in. Helikon i okolice. Notatki o poezji współczesnej, Afazja polska, Poeta (bez)religijny. O twórczości Tadeusza Różewicza, Afazja polska 2. Redaktor tomu zbiorowego Moja Musierowicz. O twórczości autorki „Jeżycjady”.

Publikował m.in. w „Arcanach”, „44”, „Frazie”, „Frondzie”, „Kresach”, „Odrze”, „Pamiętniku Literackim”, „Toposie”, „Twórczości”, „Tygodniku Powszechnym”, „Wyspie” i „Zeszytach Literackich”.

Tłumaczony na angielski, francuski, czeski, serbski i słoweński.


WYWIAD Z PRZEMYSŁAWEM DAKOWICZEM
(rozmowę przeprowadził Bartosz Suwiński)

Pisze Pan o zapomnianych bądź przemilczanych kartach z naszej historii. Jakie wydarzenia wciąż dopominają się o nasz głos?

Odpowiedź na to pytanie jest skomplikowana. Większość spraw mających wpływ na porządek historii w minionym stuleciu jest dziś lepiej lub gorzej opisana. Dostrzegam problem na poziomie świadomości przeciętnego odbiorcy kultury, który ma kłopot z odniesieniem przeszłości, wydarzeń – powiedzmy – sprzed 70-80 lat, do porządku teraźniejszego. Nie dostrzega związku między jednym a drugim, więcej – ten związek raczej go nie interesuje. Tymczasem wiele spraw, które zajmują nas dziś, ma swój początek w latach 1939-1949. To wtedy zgładzono większą część polskiej inteligencji i położono fundament pod „nową Polskę”, tę, o której Jakub Berman mówi w książce Teresy Torańskiej Oni. Berman, jeden z dwóch-trzech najwierniejszych wykonawców woli Stalina w państwie zbudowanym na ruinach II Rzeczypospolitej, przyznał to wprost: Sowietom i krajowym komunistom chodziło „o zmianę koncepcji kraju, o zbudowanie całkiem nowej Polski w kształcie i strukturze, zupełnie niepodobnej do tej, jaka była kiedykolwiek w historii”.

Czy Pana zdaniem przeszłość zupełnie determinuje naszą teraźniejszość? Innymi słowy, jakie Pana pisaniu przyświecają motywacje?

Przeszłość – to oczywiste – wpływa na kształt teraźniejszości. Jest determinantą ogromnie istotną, ale nie jedyną. Obie części Afazji polskiej, tomiki Teoria wiersza polskiego i Łączka napisałem z głęboką świadomością, że literatura nie może pozostać obojętna wobec nieopłakanego cierpienia i nieopłakanych śmierci. Ta najprostsza motywacja jest więc następująca: oddać sprawiedliwość zamordowanym i skrzywdzonym. Kultura polska nie przepracowała należycie przeszłej traumy. Nie przepracowała, bo przez kilkadziesiąt lat trwania komunizmu nie była wolna. Teraz owo zaniedbanie trzeba nadrobić, lecz jest to zadanie ogromnie trudne.

Jest Pan zwolennikiem jasno zarysowanego kanonu czy raczej stoi Pan po stronie rozproszonych głosów, które mają niuansować jedną, określoną wizję?

Nie wiem, czy dobrze rozumiem Pańskie pytanie. Jestem zwolennikiem absolutnej wolności twórczej. Akt pisarski to akt najwyższej wolności. Kultura mieści w sobie najbardziej skrajne stanowiska, całkowicie odmienne wizje świata i człowieka – ale nie jest do pomyślenia bez porządku i hierarchii. A zatem pełna wolność, dzięki której twórca ma szansę wypracować sobie jedyne i niepowtarzalne miejsce w ciągu tych, którzy go poprzedzają i tych, którzy przyjdą po nim. Kanon w kulturze jest koniecznością, tyle tylko, że jego kształt ustala się w wyniku kompromisu między ruchem i stałością. Słowem – zbiór ksiąg uznanych za „święte”, kanoniczne jest zbiorem ruchomym. W jego obrębie mogą – i muszą– zachodzić zmiany.

I na koniec, ogólnie: czy przed literaturą stoją dzisiaj jakieś konkretne zadania czy jest raczej ilustracją wewnętrznych, nieuświadamianych poszukiwań?

Literatura ma tylko jedno zadanie: sprostać światu, opisać go, dotknąć, podjąć próbę zrozumienia. Mniejsza o to, czy czyni to w sposób uświadomiony czy nieuświadomiony.

Co z ostatnio przeczytanych książek poleciłby Pan czytelnikom?

W ostatnich tygodniach jest to w zasadzie jedno nazwisko: Bohumil Hrabal. Do autora  Auteczka wróciłem po latach i jego prozę chłonę z niezmiennym zachwytem. Od niezwykłej powieści Obsługiwałem angielskiego króla, czytanej po raz trzeci lub czwarty, przez opowiadania ze zbiorów Pabitele (pierwsze polskie wydanie w oryginalnym kształcie właśnie się ukazało) i Święto przebiśniegu, po trylogię autobiograficzną Wesela w domu, Vita nuova, Przerwy. Zwolennikom twórczości tego pisarza rekomenduję biografię Hrabal. Słodka apokalipsa Aleksandra Kaczorowskiego. Jest to rozszerzona, lepsza wersja książki Gra w życie. Opowieść o Bohumilu Hrabalu sprzed kilku lat. Na uwagę zasługuje także znakomita książka José Ignacio Tellechea Idígorasa Ignacy Loyola. Sam i na piechotę, traktująca o bliskim mi autorze Ćwiczeń duchownych. W ostatnim czasie ukazał się w Krakowie tom wierszy zebranych Jana Polkowskiego Gdy Bóg się waha, przygotowany przez niespracowanego Józefa M. Ruszara. I na koniec – nowa książka poetycka Krzysztofa Kuczkowskiego, Ruchome święta – mądra i piękna. Wszystkie te tomy leżały ostatnio w pobliżu mojej lampki nocnej i były czytane.